WL 1977, str. 84 stan db (lekko podniszczona okładka, pożółkła, dedykacja) Nazywano go Lordem Paradoxem. Urodził się w Dublinie w 1856 jako Oscar Fingall 0'Flathertie Wills Wilde, drugi syn znanego lekarza. Zmarł w Paryżu w Hotel d'Alsace, 13 rue des Beaux-Arts w 1900. Glosil, że życie naśladuje sztukę, i swoim zachowaniem realizował model wytwornego „dandy". Błyszczał w salonach Londynu i w literackich kawiarniach Paryża lekkością dowcipu, talentem konwersacji. Wielkiego rozgłosu nabrał jego proces, o obrazę moralności. Rola Wilde'a to nie tylko działanie książek napisanych przez tego człowieka, jeszcze silniejsze było oddziaływanie jego biografii czy też legendy o nim. Były to zresztą czasy, gdy pisarze produkowali nie tylko dzieła, ale i życiorysy. Dostarczali wzorów osobowościowych, dla jednych do naśladowania, dla innych — odstraszających... Dziś patrzymy na to wszystko z dystansem nie pozbawionym ironii; Portret Doriana Graya nie gorszy nas już tak bardzo, ale i nie budzi uwielbienia. Jest to już po prostu historia literatury, ale i obyczajów. Wolimy zapewne komedie Wilde'a {Wachlarz lady Windermere, Idealny małżonek), choć ich iskrzący paradoksami dialog też się nieco zestarzał. Najchętniej chyba sięgamy po pełne poetyckiego uroku baśnie: Szczęśliwy książę, Słowik i róża albo po bezpretensjonalne, przesycone humorem opowiastki z nieuniknionym happy endetn: Milioner modelem, Zbrodnia Artura Savile, Upiór rodu Cantsrville'ów... Oba ostamie opowiadania pochodzą z 1887 roku i pierwotnie były publikowane w „The Court and Society Review" (później osobno w 1891). W obu wyraźnie widzimy zamysł parodystyczny. Oto klasyczna opowieść o duchach, wywodząca się z „powieści gotyckiej". Upiór pokutując za dawne winy nawiedza komnaty starego rodowego zamku, miejsca, gdzie popełnił zbrodnię. Zaopatrzony starannie we wszystkie rekwizyty — łańcuchy, piszczele itp. — pojawia się nowym właścicielom.. Ale role się odwracają: hałaśliwa rodzina amerykańska, która nabyła od dziedzica arystokratycznego rodu stary zamek, okazuje się przeciwnikiem znacznie silniejszym. Ich reakcje, ich przeraźliwie rzeczowy zdrowy rozsądek tworzą dla upiora mur nie do przebicia. Po—^ nosi on sromotną klęskę. Jest straszony, ścigany — i dopiero litosny gest młodziutkiej Virginii przynosi mu wybawienie... Zbrodnia Lorda Artura Savile stanowi uwerturę, na szczęście w tonie buffo, do Portretu Doriana Graya. Oto powieść o zbrodni fatalnej, o fatum ciążącym na bohaterze, przekształcona niemal w humoreskę. Teza, że najpierw obowiązek, a potem przyjemność (miłość) doprowadzona zostaje do absurdu. Moralność prowadzi zatem do zbrodni — podrwiwa autor. Lord Savile uznaje bowiem wykonanie wyroku losu (prawdziwy czy rzekomy) za swój obowiązek, winien zatem wywiązać się z ciążącego na nim ,gadania" i dokonać zbrodni. Bardziej moralny jest brak moralności, możemy powiedzieć za Wilde'em, ... ale — jak inne paradoksy Wilde'a (także i „strach wystraszony" z opowiadania Upiór rodu ) — dla zabawy, jako gra pojęć. Zresztą i ta opowiastka kończy się dobrze. Jakżeby było możliwe inne zakończenie? Lord Savile wywiązuje się z ciążącego na nim obowiązku popełnienia zbrodni -— i ze spokojnym sumieniem może poślubić wreszcie piękną Sybil. Są szczęśliwi jak w baśni. Wszyscy się cieszymy — i wszyscy wiemy, że to tylko bajka dla dorosłych...
|