Stapis 1992, str 160, stan db+ (przykurzona okładka) ISBN83-85145-19-2 Odstąpili kilka kroków wstecz i spojrzeli na dzieło wiekopomne. Anioł był niezadowolony. — Dobry Panie! — Czego chcesz? — Zda misie, ie za wiele w nią tchnąłeś ducha. Piersi jej są niekształtne i do naszych niepodobne, ani do piersi Adama. Dobry Bóg mrugnął wesoło oczyma. — Już ja wiem, co ja robię. To umyślnie. Nagle Anioł aż krzyknął. — Panie! — Czego znów! — Albo raczej za molo ducha tchnąłeś w nieporównany twór twój. — Nie gadaj głupstw, moje dziecko. — Zgolą jest niepodobna do Adama, ani do mnie, którzy jesteśmy jako mężowie silni. Pan Bóg pogładził złote włosy naiwnego Aniołka: — Oj, ty głuptasku — zaśmiał się. Wiem o tym.
|