PIW 1984, str. 378+534, stan bdb- Najbardziej dramatyczne, najbardziej romantyczne z naszych powstań narodowych — powstanie listopadowe — pozostawiło nam w spadku historię skreśloną piórem jednego ze swych romantycznych bohaterów. Sformułowanie to może obudzić sprzeciw: Maurycy Mochnacki bywa poczytywany za antagonistę politycznego romantyzmu. Był bezsprzecznie heroldem romantyzmu literackiego — i przeżył też krótkie swe życie na romantyczną modłę. Trzeba zresztą od razu stwierdzić, że w powstaniu listopadowym nie grał roli naprawdę pierwszoplanowej. Należał do sprzysiężenia, które przygotowało Noc Listopadową, lecz nie miał wpływu na kluczowe decyzje przywódców. Pamiętnej nocy 29-go był jednym z wielu cywilnych uczestników walki. Jego historyczna kariera trwała niespełna tydzień. Nazajutrz po wybuchu, 30 XI, postanowił stanąć do walki z kontrrewolucją, która uchwyciła władzę. 1 XII zawiązał klub rewolucyjny. 2 tm. na posiedzeniu klubu w Salach Redutowych rzucił wyzwanie ugodowym notablom z Lubeckim i Czartoryskim na czele. Tejże nocy poprowadził tłum ludu na siedzibę Rady Administracyjnej w Banku Polskim, wdarł się na jej posiedzenie, doprowadził do jej rozwiązania. Ale już następnego dnia, 3 XII, spotkał się ze sprzeciwem w łonie samego klubu, gdy pragnął go poderwać przeciw bożyszczu chwili, generałowi Chłopickiemu. W dniu 4 XII nie udało się Mochnackiemu nakłonić Szkoły Podchorążych do rewolucyjnego zamachu stanu. Okrzyknięty wrogiem sprawy narodowej, musiał ukrywać się, a nawet zniknąć na jakiś czas z Warszawy. Dyktatura Chlopickiego załamała się po sześciu tygodniach... Mochnacki myślał wówczas powrócić na scenę, zakładając 19 I 1831 r. Towarzystwo Patriotyczne... Rychło przekonał się, że tą organizacją nie będzie mógł powodować. Chwycił wówczas za pióro... atakował sejm, rząd i naczelne dowództwo... Rzucił pióro, gdy zaczęła się wojna; poszedł bić. się na ochotnika, był kilkakrotnie ranny, uzyskał złoty krzyż wojskowy i rangę oficerską. W czerwcu znalazł się znów w stolicy, jako rekonwalescent wycofany z linii bojowej. Powstanie przeżywało kryzys militarny i polityczny... Tu naraził się wszystkim: i prawicy „kontrrewolucyjnej", i centrowej partii „kaliskiej", i klubistom z Towarzystwa Patriotycznego. Dni powstańczej Warszawy były wtedy już policzone. Zaprawdę tragiczny był los młodego trybuna ludu, tak głęboko przekonanego, że wie (tylko on jeden wie!), co należało uczynić, aby osiągnąć zwycięstwo; co jeszcze dziś zrobić trzeba, by ratować kraj od przegranej. W nocy z 3 na 4 XII 1830 r. tłum w Salach Redutowych omal go nie zlinczował, w następnych dniach grożono mu szubienicą. W nocy z 6 na 7 IX 1831 generał Chrzanowski zagroził mu rozstrzelaniem czy też wydaniem w ręce nieprzyjaciela. W parę tygodni potem Mochnacki opuścił kraj, skazany zaocznie na powieszenie, jako zbrodniarz stanu, przez Najwyższy Sąd Kryminalny w paskiewiczowskiej Warszawie. (z Przedmowy wydawcy)
|