PZWS 1961, str. 128+ dodatek z barwnymi tablicami , stan db+ (przykurzona, lekko podniszczona okładka, pieczątki pobiblioteczne - wycofana) Praca Zofii Slobodzian jest zjawiskiem niezwykłym wśród publikacji pedagogicznych, które się ukazały u nas w ostatnich latach. Wzbudzi ona niewątpliwie żywe zainteresowanie, będzie gorliwie i z pożytkiem czytana. Podziała odświeżająco, obudzi pragnienie nauczania i wychowania w sposób bardziej żywy i pogłębiony niż ten, który już się ustabilizował i zrutynizował w poczynaniach i nawykach nauczycieli. Książka działa siłą sugestii rzetelnych przekonań Autorki o słuszności metod wielokrotnie przez Nią sprawdzanych oraz trafnością sądu o rzeczach najistotniejszych w wychowaniu. To, co Autorka pisze w swej książce na temat roli działania w rozwoju umysłu dziecka, nie odbiega od poglądów wypracowanych przez szereg dawniejszych i współczesnych pedagogowi psychologów, ale jest szczególnie sugestywne i przekonujące zarówno dzięki licznym świetnym, lapidarnym, trafnym sformułowaniom zagadnień, jak też dzięki temu, że Autorka umiała w sprawozdaniach z lekcji konkretnie pokazać, jak się dziecko uczy i wychowuje wskutek tego, że działa, oraz że własna działalność je ożywia, otwiera mu oczy na świat, wiąże je z rzeczywistością i tworzy istotne podłoże jego emocjonalnych ustosunkowań się do zjawisk, do rzeczy i osób, wśród których żyje. Autorka zaznacza wyraźnie, że nie chodziło jej o postawienie nowych zagadnień metodyki nauczania i wychowania, lecz o ukazanie w nowym, żywym świetle problemów niejako zatartych i mało dotąd wykorzystanych w codziennej praktyce szkoły oraz o ukazanie działania dziecka w innym ujęciu i swoistym świetle. Postęp nauki polega przecież m. in. na tym, że rzeczy pozornie już ustalone stają się na nowo problemami dzięki nowemu, ożywczemu spojrzeniu badacza. Zajmując się nauczaniem i wychowaniem dzieci w znacznej mierze obezwładnionych przez gruźlicę kostną, unieruchomionych pancerzem gipsowym i mogących działać tylko rękami i palcami, wykorzystała Autorka maksymalnie tę ich sytuację. Działalność dzieci wychowywanych przez Autorkę jest tego rodzaju, że wyrasta u nich, z naturalnej potrzeby aktywności (wzmożonej obezwładnieniem korpusu i dolnych kończyn) i że rodzi stale mnóstwo istotnych intelektualnych i emocjonalnych przeżyć, takich, które towarzyszą każdej życiowej działalności i ją przenikają. Zdarza się w wychowaniu (i w innych dziedzinach), że wyniki osiągnięte w określonych, zacieśnionych, specjalnych warunkach ukazują nie dostrzeżone dotąd i nie uświadomione istotne zadania i metody wychowania dzieci zwykłych, normalnych i Autorka, zdaniem moim, może ma rację sądząc, że dane, które uzyskała w wychowaniu dzieci gruźliczych, dałyby się przenieść do nauczania dzieci w szkole normalnej. Część pracy poświęcona wychowaniu estetycznemu jest szczególnie ważna i znakomita, jako że Autorka umiała, jak nikt inny, nie tylko dostrzec znaczenie piękna i twórczości we wszechstronnym wychowaniu dzieci i młodzieży, lecz pokazała jasno i przekonująco, że w wychowaniu estetycznym w sposób w swoim rodzaju jedyny dokonuje się synteza elementów poznawczych, emocjonalnych, motorycznych i wolicjonalnych. W plastycznym kształtowaniu się różnych przedmiotów (np. rysowaniu i malowaniu, lepieniu, wycinaniu, budowaniu, konstruowaniu itp.) dziecko jest przede wszystkim twórcą- ,,Gdy tworzy i przetwarza, uświadamia sobie własne istnienie i odczuwa afirmację swojej osoby..., kiedy tworzy, jest szczęśliwe, radosne". Najzupełniej jestem zgodny z Autorką na temat tego, co pisze o roli, jaką twórczość plastyczna dzieci odgrywa w kształtowaniu się poznania rzeczywistości; tego, co wnikliwie powiedziała o autentyczności artystycznego działania dziecka, o subtelności jego smaku i wielkiej wrażliwości na zestroję barw i kształtów; o tym, że plastyczny sposób wypowiadania się jest u niego szczególnie konkretny i ekspresy wny. Naukę rysunku itp. pojmuje Autorka jako wyzwalanie się u dziecka twórczej działalności, działalności „najściślej zrośniętej z całością procesów nauczania i wychowania". Jej zdaniem powinniśmy dzieci tak wychowywać, by każde ich działanie doprowadzało do tworzenia rzeczy pięknych. Autorka ma rację, gdy sądzi, że dziecko klasy I stać na bardzo głęboki estetyczny stosunek nie tylko do intelektualnego, ale i estetycznego dostrzegania czy doznawania zjawisk. Wychowanie estetyczne prowadzi do wytworzenia u dziecka „pogłębionego stosunku do rzeczywistości". Próbując krótko scharakteryzować osiągnięcia, jakie ukazuje Czytelnikowi tekst pracy Zofii Słobodzian, można by powiedzieć, że upatrzyła ona sobie i urzeczywistniła jakiś szczególnie umiejętny sposób wiązania dzieci przewlekle chorych z życiem i uchronieniem ich przed bezczynnością i apatią, destruktywną zarówno dla ich organizmu, jak też dla rozwoju ich psychiki — intelektu, uczuć, woli i ich chęci do życia. W zastosowanej przez Autorkę metodzie wychowawczej na plan pierwszy wysuwa się działanie jako praca rąk, a w tej pracy — rzecz oczywista — biorą udział oczy dziecka, jego umysł, jego chcenie, jego powodzenia i radości oraz żywy kontakt --z pomocą słuchu i mowy — z nauczycielką i innymi dziećmi na sali. Do aktywności rąk dziecka, do jego twórczości plastycznej i konstrukcyjnej umiała Autorka wpleść nurt czy też „żywioł" estetyczny, czyli umiała skierować wrażliwość dzieci na piękno i kolorową krasę rzeczy widzianych i rzeczy mogących być pięknie i kolorowo ukształtowanymi. Dla nauki normalnych młodszych dzieci uczących się w szkole wynika z Jej doświadczeń i osiągnięć postulat, zdaniem moim, istotny i zasadniczy: nie uczyć rysować i malować tylko na osobnych lekcjach, lecz rysować, malować, lepić, konstruować, budować itp. na każdej lekcji — gdzie tylko się da i gdzie to jest na miejscu; a jest na miejscu znacznie częściej, niż zwykle sądzimy. Trzeba, by dziecko mogło tworzyć (a nie tylko uczyć się wykonywać podobizny rzecz:y według określonej recepty) i tworzyć ładnie, pięknie, tak że tworzenie i oglądanie tego, co stworzyło, staje się radością i zarazem sprawdzianem własnej wiedzy i własnych wyobrażeń, a także uczyć się przez wytwórcze działanie. Nie sądzę, że metodę wskazaną przez Autorkę i zasugerowaną w Jej pięknej książce należy naśladować i żywcem przenieść do szkoły podstawowej. Sądzę jednak, że praca Z. Słobodzian daje istotne wskazania do reformy nauki szkolnej, szczególnie w zakresie pierwszych lat nauczania. Prof. Stefan Szuman Koszt wysyłki 8,50 zł.
|